Komunikacja ze zwierzętami Magdalena Albrot

O mnie...

"Jesteśmy odpowiedzialni za siebie i wszystkie słabsze istoty, czyli dzieci i zwierzęta"

Niebo nie jest miejscem Dokąd idziemy, niebo jest to co nosimy w sobie...
Jeśli masz pytania dotyczące swojego zwierzaka - skontaktuj się ze mną poprzez e-mail: kontakt@komunikacja-ze-zwierzetami.com
Magda1
Pochodzę z Gdańska, ale już od ponad 25 lat mieszkam w Niemczech. Od dziecka jestem związana ze zwierzętami i utrzymuję swoją małą prywatną fundację (a raczej hospicjum) dla niechcianych zwierząt, które jeśli chcą, mogą zostać z nami przez całe swoje życie. Z wykształcenia jestem pielęgniarką, dyplomowaną terapeutką anielską, dyplomowaną komunikatorką, energetyczną terapeutką i homeopatką dla zwierząt (uczyłam się intensywnie i wieloletnie w jednej z bardzo znanych internacjonalnych szkół. Posiadając wszystkie wykształcenia z dyplomami i certyfikatami m.i. już od kilku lat, uczę i kształcę się dalej cały czas. Biorąc pod uwagę że jest ponad 3000 znanych Aniołòw będę kształcić się z radością całe życie. Dlaczego to wszystko robię? Już od mojego 5-6 roku życia byłam bardzo związana ze zwierzętami (od tego czasu pamiętam), ale już od zawsze / od początku mego życia byłam trochę inna, wrażliwa na los zwierząt i ludzi. Nawet będąc jeszcze w wòzku wsadzałam obcym psom rękę do pyska, niezależnie od tego jak duże było zwierzę, doprowadzając moją mamę do stanu kròtko przed zawałem ;-) . Od zawsze przynosiłam jakieś chore albo bezdomne istoty do domu i nie zawsze rodzice się z tego cieszyli. W moim życiu zawsze towarzyszyły mi jakieś zwierzęta, jedne kròtko, drugie dłużej... Tak świadomie zaczęło się od mojego pierwszego "własnego" kota ktòry pojawił się u mnie ponad 18 lat temu jako 3 tygodniowe kocie dziecko. Zakochałam się po uszy i wykarmiłam butelką. Pochodził z jednego gospodarstwa na wsi w ktòrym był bardzo niechciany i nie miał szans żeby przeżyć. Sternchen (Gwiazdeczka) jest moim nauczycielem i moją ochroną, jest przybranym ojcem wszystkich istot ktòre potrzebują pomocy i znalazły ją pod naszym dachem. To on pokazał mi że kot to nie tylko zwierzę lecz istota Boża, że ma duszę, że czuje, ale i też że ma swoją wolę... on pierwszy pokazał mi że bezwarunkowa miłość istnieje! Od ponad 12 lat jestem wolontariuszką dla zwierząt na całym świecie. Pomagam tam gdzie trzeba i jak mogę. Przez 6 lat byłam intensywnie wolontariuszką w pewnym schronisku dla zwierząt. Zajmowałam się tylko i wyłącznie niechcianymi chorymi, starymi i "dzikimi" zwierzętami. Socjalizowałam te, ktòre przez strasznie złe doświadczenia z człowiekiem, albo ich brak bały się panicznie ludzi. Dając im moją bezwarunkową miłość, bez oczekiwań, pomogłam im zaufać, nam, ludziom. Wszystkie ktòre były pod moją opieką, znalazły cudowne domy i są / były w swoim życiu szcześliwe. Udało mi się uszczęśliwić ponad 150 kotòw w schronisku i prywatnie z ulic na całym świecie, od Turcji do Moskwy. Choć każdy mòwił że nie mają szans na adopcję i były niechciane. Nieprawda, wszystkie mają, trzeba tylko czasu, cierpliwości i jeszcze więcej miłości. Bardzo ważne jest przy tym też to co chce zwierzę. Niektòre są szczęśliwe bez noszenia na rękach czy przytulania. Niektòre są szczęśliwe na ulicy. Jestem bardzo wdzięczna za każde zwierzę ktòre mogłam poznać w moim życiu. I dziekuję za ich bezwarunkową miłość ktòrą dają wszystkie zwierzęta. Patrząc na ich roześmiane mordki w swoich domach, wszystkie rany, spuchnięcia, opatrunki na parę tygodni, bòle przy pogryzieniach czy podrapaniach i blizny nie mają znaczenia. Obojętnie ile kilometrów pokonuję w krótkim czasie i obojętnie jak jest ciężko, wystarczy jedno spojrzenie uratowanego zwierzęcia i każdy wysiłek nie ma znaczenia. Kompletnie żadnego! W tym czasie pracowałam z nimi nie mając jeszcze świadomości że komunikacja ze zwierzętami istnieje,,. I to właśnie przez zwierzęta ze schroniska doszłam do komunikacji ze zwierzętami... Pewnego dnia uciekł ze swojego nowego domu kot ktòrym się wcześniej parę lat w schronisku intensywnie opiekowałam. Jego pani przeprowadzała się do swojego nowego partnera (oczywiście z kotami). I Gismo uciekł w czasie przeprowadzki na trasie, 350 km od swojego domu i od nas, na parkingu w czasie zmieniania kocyka bo się zsiusiał. Pani powiadomiła mnie o tym dopiero parę dni pòźniej. Przygotowałam plakaty i pojechałam go szukać. Najpierw bez skutku... w między czasie wpadła mi książka w ręce o komunkacji ze zwierzętami. Nie ma przypadkòw. Po przeczytaniu postanowiłam zwròcić się do tej pani o pomoc. Liczył się tylko kot. Wspòłpracując z komunikatorką dobrnęłam do niego (często przebijając się przez pokrzywy do pasa,z setkami kleszczy na spodniach, o godzinie 4 nad ranem w polu itp). Byłam tam 5 razy. Okazało się że uciekł, nie tak jak wszyscy myśleli bo się przestraszył, tylko, bo nie chciał mieszkać z nowym partnerem jego pani. Nie spodobał mu się i już. Gismo zdecydował się zostać na opuszczonej posesji, 5 km od miejsca w ktòrym uciekł. I wszystko co mogłam dla niego zrobić to zorganizować dokarmianie przez kogoś kto mieszkał blisko. Albo zabrać go pomimo jego woli... Codzienna jazda po 350km w jedną stronę nie była do zrealizowania. Nie miałam szans, było mi bardzo ciężko go tam zostawiać ale wiedziałam że muszę uszanować jego wolę. Chciałam żeby był szczęśliwy. Wyjeżdżałam z tamtąd z jednej strony ciesząc się i widząc że bryka szczęśliwy po polu polując na muchy i myszki, a z drugiej strony smucąc się że zostaje sam... to było bardzo ważne i trudne przeżycie dla mnie, prawdziwa szkoła życia... To było w roku 2009. Po tym zdarzeniu zapisałam się na intensywny warsztat komunikacji ze zwierzętami, najpierw z myślą wyłącznie o swoich zwierzętach. Po praktykowaniu z moimi zwierzętami zdecydowałam się pod koniec roku 2010 na rozszerzenie możliwosci pracy ze zwierzętami. W roku 2011 zakończyłam roczne intensywne szkolenie na terapeutę i komunikatora dla zwierząt (oczywiście z dyplomem). I tak się zaczęło, praca ze zwierzętami jest moją pasją, nie wyobrażam sobie już bez... 3 lata temu doszła terapia anielska, długo czułam że czegoś jeszcze brakuje. Jestem z wykształcenia pielęgniarką, przez rozwòj w moim życiu wiem dziś że wszystko zaczyna się od chorej i nieszczęśliwej duszy. Żeby uzdrowić ciało trzeba uzdrowić i uszczęśliwić duszę. Musimy być do tego gotowi. Odczułam to na własnej skórze. Praca energetyczna z ludźmi i ze zwierzętami wypełnia mnie całkowicie. Nie wyobrażam sobie robić czegoś innego. Nie ma nic piękniejszego na tym świecie niż uśmiech człowieka na twarzy czy pyszczku zwierzęcia i widok, odczucie szczęśliwej duszy. Chociaż czasem następuje uzdrowienie poprzez śmierć...
Nie jestem behawiorystką, ale w związku z tym że rozmawiam z twoim zwierzęciem i dostaję czyste odpowiedzi od niego, jestem w stanie pomóc także przy problemach behawiorystycznych.


Jeśli masz pytania dotyczące swojego zwierzaka, jeśli chcesz pogłębić waszą przyjaźń, jeśli chcesz poprawić czy wzmocnić jego lub swój stan zdrowia i jeśli potrzebujesz pomocy (dla siebie lub dla twojego przyjaciela) przy decyzji lub opiece przed przejściem przez tęczowy most, wtedy skontaktuj się ze mną poprzez e-mail: kontakt@komunikacja-ze-zwierzetami.com
zrobię wszystko co w mojej mocy aby wam pomóc

Ci, ktòrzy są wystarczająco szaleni, by myśleć, że są w stanie zmienić świat, są tymi, ktòrzy go zmieniają... (Steve Jobs)
Jeśli masz pytania dotyczące swojego zwierzaka - skontaktuj się ze mną poprzez e-mail: kontakt@komunikacja-ze-zwierzetami.com
© 2017 Magdalena Albrot - All Rights Reserved - wszelkie prawa zastrzeżone